Anna Lewandowska, Dorota Parnowska, Tadeusz Parnowski
Dwudziestego marca 2014 r. w Muzeum Narodowym w Warszawie została otwarta wystawa monograficzna Aleksandra Gierymskiego. Prezentowanych było ok. 120 obrazów i szkiców olejnych, ok. 70 rysunków, szkicownik oraz 110 drzeworytów wykonanych według rysunków malarza. Prezentowano również zachowane fotografie modeli, którzy pozowali artyście do obrazów. Przygotowanie wystawy poprzedzone zostało pracami badawczymi prowadzonymi przez zespół pracowników muzeum. Podczas tych prac przeprowadzono badania konserwatorskie oraz technologiczne nad wybranymi dziełami oraz przeprowadzono eksperyment z udziałem specjalistów z dziedziny psychiatrii i psychologii.
Po co konserwatorowi psychiatra czy psycholog?
Na to pytanie można zapewne udzielić kilku prawidłowych odpowiedzi, ale w tym wypadku będzie ona trochę odmienna od pierwszego skojarzenia. Pracując nad wystawą monograficzną nie po raz pierwszy pomyślałam nad poszerzeniem kręgu specjalistów. My, konserwatorzy dzieł sztuki, głównie kojarzeni jesteśmy z pracą nad materią. Podobrazia, starzejące się materiały malarskie i związane z tym problemy strukturalne, to główne obiekty naszych zainteresowań. Można by powiedzieć – inżynieria materiałowa antyków. Ja jednak myślę, że to stanowczo za mało. Może nawet nie w naszej codzienności zawodowej, ale przy okazji prac badawczych nad wystawą monograficzną. Wydaje się, że same dane materiałoznawcze, jakie pozyskujemy są niewystarczające do zobaczenia nie tylko artysty, ale w nim przede wszystkim człowieka.
Czym więc jest obraz? Uważam go za specyficzny autoportret malarza. Biorąc materiały malarskie do ręki twórca nie tylko dobiera temat, sposób i format. Wszystko, co bierze do rąk, jest świadomym wyborem, a sposób kształtowania dzieła, to istna rzeka informacji o nim samym. My konserwatorzy jesteśmy przyzwyczajeni, podobnie zresztą jak inne profesje, do patrzenia oczami specjalisty w swojej dziedzinie. Patrzymy i nie widzimy związków, zależności, konsekwencji czy falowania nastrojów. Tworzenia się pewnych krzywych wznoszących, stałych lub opadających, mówiących o kondycji relacji artysty ze światem otaczającym, ludźmi czy sobą samym. Jeżeli nawet postrzegamy, to nie potrafimy nazwać istoty rzeczy, nie potrafimy zwerbalizować zaobserwowanych zależności.
Może być również inaczej – potrafimy, ale robimy to jak każdy przeciętny człowiek wypowiadający się na zasadzie swoich wyobrażeń na dany temat, nie koniecznie potwierdzonych dogłębną wiedzą i praktycznym doświadczeniem. Stwierdziłam więc, że chciałabym sprawdzić, co o malarzu i jego twórczości powiedzą specjaliści, którzy na co dzień pracują z człowiekiem, szczególnie w tak delikatnej materii jak umysł. Jesteśmy układami psychofizycznymi, kto więc lepiej się na tym zna niż lekarz? Wydaje się więc nie bezzasadne połączyć siły i pracować wspólnie. Tak właśnie powstał pomysł dowiedzenia się czegoś więcej o człowieku, którego wielu mu współczesnych podziwiało, którego twórczość wciąż jest inspiracją i wzbudza zachwyt nawet po upływie wieku od jego śmierci, a o którym współcześni wyrażali się jako o człowieku szalonym. Wpłynęło na to zapewne miejsce, w którym zmarł – rzymski szpital psychiatryczny Santa Maria della Pietà.
Ponadto – a może przede wszystkim – wizerunek taki został ukształtowany przez Stanisława Witkiewicza, który w swojej monografii opisuje rozstroje nerwowe artysty, interpretuje różne zachowania i stany jego duszy. Taka opinia, powielana i utrwalana przez pokolenia dotarła do naszych czasów. Wystawa monograficzna, która ma powiększyć stan wiedzy, wydawała się więc najlepszym momentem do weryfikacji utrwalonych stereotypów.
„Olbrzymia przestrzeń zwykle wypełniona ludźmi wchodzącymi na wystawy.
Zwykle pusty hall Muzeum Narodowego w Warszawie wypełnił się ludźmi przenoszącymi obrazy i stawiającymi je pod ścianami-to tu, to tam. Ten pozornie bezładny ruch był jednak znakiem niecodziennego eksperymentu: prób oceny jednego z najwybitniejszych malarzy polskich. Z boku grupa obserwatorów śledzących z uwagą kolejne zmiany ustawienia obrazów.”
Jak zbadać Gierymskiego?
Zaproszenie psychiatry i psychologa przez konserwatora sztuki do współpracy, to przygoda dla obu stron. W codziennej pracy psychiatry i psychologa konieczne jest zbadanie chorego, aby na tej podstawie wyciągnąć wnioski. W przypadku Aleksandra Gierymskiego, właśnie ten aspekt nie jest nam dany. Poznajemy go „z zewnątrz” analizując jego twórczość, śledząc kontakty z otaczającymi go ludźmi.
Analiza listów pisanych przez Gierymskiego do niezbyt szerokiego grona znajomych oraz opisy wyglądu i zachowania artysty opatrzone dużą dawką subiektywności ich autorów, stają się dla klinicystów jedynymi danymi do oceny stanu psychicznego. Są to w dużej mierze zbiory informacji opisujących konkretne sytuacje życiowe, często związane z trudną sytuacją materialną, które nie dostarczają zbyt wielu danych odnoszących się do jego przeżyć psychicznych. Fragmenty wykazujące żywość ekspresji emocji oraz jego stosunek do ludzi są zaledwie niewielkimi częściami listów (zwłaszcza we wczesnym okresie do rodziców, a później do siostry).
W związku z tak niepełnymi informacjami należy uwzględnić także wybór tematyki, technikę malarstwa, podążanie za fascynacjami (światło, życie zwykłych ludzi), co uzupełni wiedzę o osobowości artysty.
Do oceny stanu psychicznego A. Gierymskiego potrzebne są więc dwa nakładające się obszary informacji. Z jednej strony jakościowa i ilościowa analiza jego twórczości, a z drugiej strony informacje o odbiorze jego zachowań przez osoby, z którymi spotykał się. Dopiero na tej podstawie można stawiać hipotezy o obecności zaburzeń osobowości, zaburzeń psychicznych lub wpływie innych czynników na jego funkcjonowanie. Niewątpliwie wartościowym obszarem analizy mogą się okazać informacje o stylu życia oraz bezpośrednie (hospitalizacje, przyjmowanie leków) lub pośrednie (wizyty u lekarzy) dane o stanie somatycznym.
Sztuka i życie
Wczesny okres życia Aleksandra Gierymskiego charakteryzuje dbałość o wygląd zewnętrzny, kontrola własnych zachowań i zainteresowanie relacjami społecznymi. Obecność rodziców i rodzeństwa stabilizowała go emocjonalnie, a swobodny wybór zawodu i wsparcie jego decyzji życiowych przez osoby dla niego ważne, zapewniały mu możliwość prawidłowych kontaktów społecznych. Szczególną rolę w jego życiu w tym okresie, odegrał Maksymilian. Z jednej strony był ukochanym bratem wskazującym drogę rozwoju i w początkowym okresie pracy twórczej zapewniającym bezpieczeństwo materialne. Z drugiej strony był obiektem zazdrości i rywalizacji, jak ma to miejsce w przypadku każdego rodzeństwa.
Przez wszystkie lata życia Aleksander mimo licznych dowodów akceptacji i uznania jego wielkości jako artysty, ciągle czuł się niedoceniany. Coraz częściej jego zachowania były impulsywne, gwałtowne, ludzie będący wokół niego drażnili go swoimi opiniami na temat jego sztuki. Stał się szorstki, trudny w kontakcie, mało zainteresowany problemami innych ludzi, wsłuchany w swój świat i swoją wizję sztuki. Coraz bardziej wycofywał się z relacji społecznych, równocześnie stając się wnikliwszym obserwatorem i perfekcyjnym wykonawcą. Poszukiwał nowych technik dla wyrażenia tego, co widział. Malował pędzlem, szpachlą, szczotką, rozgładzał farbę palcami na płótnie i wielokrotnie poprawiał kompozycję obrazu (poprzez zmianę kształtu obrazu, przesunięcie kompozycji osiągane przycinaniem, a następnie doklejaniem pasów płótna), by odpowiadała jego wyobrażeniu idealnego rozwiązania założenia malarskiego. W swoich obrazach nie zajmował się wprost swoimi emocjami, nie malował własnego cierpienia, tematem swojej twórczości uczynił naturę i życie codzienne zwykłych ludzi.
W jego sztuce można obserwować niezwykłą spójność obrazu i emocji, struktury i kompozycji. Nie widać znamion dezorganizacji, ani w tematyce, ani w sposobie przekazu. Jego obrazy cechuje współbrzmienie z otaczającym go światem. Wydaje się to tym bardziej istotne, że w tym samym czasie artysta odbierany był przez innych ludzi jako osoba drażliwa, uparta, wielkościowa, chwiejna emocjonalnie. Cechy te i zachowania z upływem czasu coraz bardziej dominowały w sposobie bycia malarza. Pod maską opryskliwego i trudnego w kontakcie człowieka, kryło się rozczarowanie, cierpienie, ale też i bogate życie psychiczne. Jego sposób zachowania cechowała logika i upór, naznaczony ideą nadwartościową, jaką stała się sztuka.
Próba opinii
Biorąc pod uwagę wspomniane wyżej informacje i opisane ograniczenia, możemy jedynie postawić hipotezy dotyczące obecności lub braku choroby psychicznej artysty i podjąć próbę oceny jego osobowości.
Brak elementów dezorganizacji, spójność w dążeniu do celu, zdolność do zachowania kontaktów społecznych, powierzchownych, ale w większości poprawnych, żywość emocjonalna, adekwatność przekazu artystycznego, brak załamania linii życiowej, wydają się wskazywać raczej na osobowościowy charakter problemów artysty, na cechy narcystycznej i anankastycznej osobowości, niż na występowanie choroby psychicznej. Nasilenie objawów w ostatnim okresie jego życia (przełom lat 1900 i 1901) takich jak: drażliwość, wybuchowość, impulsywność, zmienność nastroju, drobiazgowość, męczliwość, bóle głowy, mogło być związane nie tylko z trudną sytuacją zewnętrzną (złe warunki bytowe, materialne, niedożywienie), ale także z wpływem czynników toksycznych w jego organizmie. Z nielicznych informacji wynika, że Gierymski miewał kilkudniowe okresy znacznego niedożywienia, w czasie których prawdopodobnie pił więcej wina i palił więcej papierosów.
Dodatkowym czynnikiem zaburzeń zachowania mogło być zatrucie metalami ciężkimi. W tym okresie malarze stosowali farby zawierające toksycznie związki: ołów, rtęć, cynk. Dbałość o higienę – mycie rąk po malowaniu, brak kontaktu farby ze śluzówkami zapobiegało wystąpieniu zatrucia u wielu współczesnych Gierymskiemu malarzy. Wiedza ta jednak nie była powszechna. Samotne, ubogie życie, złe warunki higieniczne, niedożywienie, stosowanie używek zmniejszających uczucie głodu (papierosy, wino) stały się czynnikami współtowarzyszącymi przewlekłemu zatruciu metalami ciężkimi. Z tym można wiązać zaostrzenie wcześniejszych cech charakterologicznych. Coraz częstsze skargi na typowe dla zatrucia pogorszenie samopoczucia, nudności, bóle głowy i kończyn, bezsenność, zmienność nastroju, drażliwość, impulsywność, wybuchowość, narastające poczucie osłabienia fizycznego osiągnęły swoje nasilenie w ciągu ostatnich dwóch lat przed śmiercią.
Podsumowując, sądzić można, że u Aleksandra Gierymskiego występowały zaburzenia osobowości, w której dominowały cechy narcystyczne i anankastyczne, natomiast pogorszenie jego funkcjonowania w ostatnich latach życia spowodowane było skumulowaniem się licznych czynników negatywnych, takich jak pogorszenie warunków bytowych i przewlekłe zatrucie środkami toksycznymi.
_
Anna Lewandowska – Pracownia Konserwacji Malarstwa na Płótnie. Muzeum Narodowe w Warszawie.
Dorota Parnowska, Tadeusz Parnowski – Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Zdjęcie: Aleksander Gierymski, Chłopiec niosący snopek, 1893 r. Źródło: commons.wikimedia.org
20.06.2014
Zdjęcia w serwisie: www.stock.chroma.pl, www.123rf.com, archiwa autorów i redakcji
Kwartalnik Psychiatra 5 (2/2014)