AktualneMarek Balicki o psychiatrii środowiskowej

Marek Balicki o psychiatrii środowiskowej

-

- Advertisment -spot_img

Opracowała Pola Dychalska

W pandemii polskie władze podjęły decyzje o ograniczeniach, które dotyczyły też dostępu do opieki zdrowotnej. Jak w tym nienormalnym czasie radziły sobie centra zdrowia psychicznego? Jakie będą losy pilotażu? Co w środowisku psychiatrycznym budzi kontrowersje? Dr Marek Balicki dzieli się pierwszymi ocenami i prognozami na przyszłość.

Pandemia a stan zdrowia psychicznego. Jak było w Polsce?

To może brzmieć zaskakująco, ale zdaniem dr Balickiego na razie brak wystarczających danych do postawienia diagnozy.

– O ogólnej kondycji zdrowia psychicznego Polek i Polaków powiedzą nam rezultaty drugiej edycji badania EZOP. Wiemy już, że liczba samobójstw osób dorosłych w czasie pandemii dalej spadała. Nie mówię tu o problemach, z jakimi borykają się dzieci i młodzież – bo to zupełnie inny problem – u młodzieży, niestety, nastąpił wzrost – może nawet nie tyle samej liczby samobójstw, ile zachowań samobójczych. I to jest bardzo niepokojące. Wśród dorosłych, jak pokazują pierwsze dane z EZOP-a, liczba zachowań samobójczych w ostatnich latach się zmniejszała. Wydaje się, że pandemia w pierwszym roku tej tendencji nie odwróciła. Jednak na całościową ocenę stanu zdrowia psychicznego musimy poczekać do pełnych rezultatów EZOP-a i badań prowadzonych później. Pandemia z pewnością odciśnie swoje piętno i można się spodziewać, że będzie więcej PTSD, zaburzeń nastroju i innych zaburzeń niepsychotycznych – mówi Marek Balicki.

Niedawno ZUS opublikował dane o zwolnieniach lekarskich w 2020 roku. Okazało się, że tych z powodu zaburzeń psychicznych było 11 proc., a ich wzrost w relacji do 2019 roku wyniósł 37 proc., przy czym liczba ZLA z powodu zaburzeń psychicznych wzrosła o 25 proc. Jednak pełnomocnik jest ostrożny w formułowaniu ocen co do przyczyn tego zjawiska. Zwraca uwagę, że Polska jest krajem, w którym mechanizm ucieczkowy w postaci uzyskania zwolnienia lekarskiego w obliczu trudności ma się dobrze.

– To ciekawe zjawisko. Można przypuszczać, że mieliśmy w jakimś stopniu do czynienia z pewnym mechanizmem obronnym, dobrze ugruntowanym w Polsce, choć nigdy jeszcze w takiej skali. Myślę zwłaszcza o pierwszych tygodniach. Występowało zjawisko związane z uruchomieniem różnych reakcji w sytuacji stresowej, związanej także z lękiem przed nieznanym. Warto zobaczyć, jakich kodów wpisywanych przez lekarzy było więcej. Zaburzeń nastroju? Zaburzeń adaptacyjnych? Od kilku lat mamy do czynienia z wszechobecnością informacji o depresji, co oprócz pozytywnych skutków, ma też i takie, że czasem może dochodzić do zatarcia granicy pomiędzy naturalnym przeżywaniem pewnych stanów a zaburzeniem psychicznym – uważa.

Sytuacja osób z zaburzeniami psychicznymi w czasie pandemii

Niestety, dała o sobie znać dyskryminacja tej grupy obywateli, także na poziomie władz. Okazało się, że wiele jeszcze musimy przepracować. W innych krajach, kiedy tylko szczepionka stała się osiągalna, z uwagi na to, że chorujący psychicznie mają wyższą umieralność z powodu COVID-19 niż populacja ogólna, że zapadalność na COVID-19 u chorujących psychicznie jest wyższa, było jasne, że powinni być szczepieni w grupach priorytetowych. W Polsce tak się nie stało. Ciężkie zaburzenia psychiczne to jest raptem 300-400 tysięcy osób. Dostrzeżenie tej mniejszości miałoby też symboliczne znaczenie. To wyjaśnia też, dlaczego mamy taki duży problem z zagwarantowaniem opieki zdrowotnej osobie chorującej psychicznie przyjmowanej do szpitala w trybie nagłym. Stereotypy, stygmatyzacja, niewiedza, uprzedzenia – z tym mamy do czynienia, a ich efektem jest wykluczenie. W tym przypadku wykluczenie polega na tym, że z jednej strony pacjent przyjmowany do szpitala psychiatrycznego nie ma takich samych praw jak inni, a z drugiej – jest też pozbawiony wyrównywania szans w postaci dostępu do szczepień. Można zauważyć poprawę w informowaniu o zaburzeniach psychicznych w mediach, ale koncentrują się one przede wszystkim na depresji. A poważnych problemów jest więcej. Jest też kwestia z zaufaniem do asystentów zdrowienia – sami psychiatrzy mają tu sporo do przepracowania. Wciąż powszechna akceptacja dla szpitali psychiatrycznych w modelu azylowym jest też pochodną stygmatyzacji – konkluduje.

Zaznacza jednak, że ci pacjenci, którzy przed pandemią byli objęci opieką centrów zdrowia psychicznego, byli w relatywnie lepszej sytuacji niż ci, na terenie których takich centrów nie ma.

Centra zdrowia psychicznego w pandemii

Wydaje się bowiem, że centra to jasny punkt na mapie chaosu w czasie pandemii. Były bowiem takie, które prawie nic nie zmieniły w swoim funkcjonowaniu, może za wyjątkiem działania oddziałów dziennych, których działalność została zawieszona odgórnie.

– W czasie pandemii okazało się, że właśnie centra potrafiły najlepiej przełamać ograniczenia związane z COVID-19 i też w wielu centrach pojawiły się ciekawe inicjatywy. Na przykład w Suwałkach uruchomiono telefon wsparcia dla tych, którzy przebywali na kwarantannach, profesor Kokoszka na Targówku uruchomił wsparcie dla personelu medycznego. Było wiele innych form pomagania. To było możliwe m.in. dzięki nowej konstrukcji budżetu na centra, zależnego od populacji, a nie – rozliczania punktów. I co istotne – w centrach mamy swoich pacjentów, za których odpowiadamy. W starym modelu, gdy pacjent wchodzi, to ja za niego odpowiadam – przed panem Bogiem, prokuratorem, Funduszem Zdrowia. Pacjent wychodzi, moja odpowiedzialność w praktyce się kończy. W centrach jest inaczej: pacjent wchodzi i oczywiście biorę za niego odpowiedzialność, ale ona się nie kończy wtedy, gdy wychodzi – wyjaśnia były minister zdrowia.

Podkreśla, że na dobre rezultaty działania centrów w czasie pandemii złożyło się kilka czynników:

  • Lepsze ich rozeznanie wśród osób z zaburzeniami na podległym im terenie i wiedza o ich potrzebach, przy czym często centra powstawały dzięki inicjatywom tych środowisk, które jeszcze przed pilotażem wykazywały się ponadstandardową aktywnością na rzecz osób z kryzysami psychicznymi.
  • Poczucie „rozszerzonej” odpowiedzialności.

– To zupełnie inna relacja niż w standardowej poradni zdrowia psychicznego. W standardowej poradni leczymy kogoś tak długo, jak do nas przychodzi, ale kiedy przestaje, system zdejmuje z nas odpowiedzialność, bo – jak niektórzy argumentują – ma wolność wyboru, zatem my za niego nie odpowiadamy, on jest „sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem”. W związku z tym, kiedy tam uderzył COVID-19, w czasie ograniczonego dostępu i dużego lęku o siebie, ta odpowiedzialność za to, co dzieje się z tą chorą osobą, była dużo mniejsza niż w przypadku centrów zdrowia psychicznego. Centra miały „swoich” pacjentów, znanych, zatem szybko szukały w nowych warunkach alternatywnych sposobów zapewnienia im opieki. W oddziałach dziennych centrów było możliwe natychmiastowe przejście na formy zajęć zdalnych, w rozmaity sposób – wyjaśnia.

  • Odmienna niż w „standardowych” placówkach psychiatrycznych struktura organizacji finansowania, pozwalająca na elastyczność w przeznaczaniu pieniędzy na działalność.

– W centrach nie ma rozliczeń procedur i punktów. W oddziałach dziennych centrów było możliwe natychmiastowe przejście na formy zdalne. Klasyczny oddział dzienny ma kontrakt na oddział, zatem nie może w jego ramach rozliczać np. porad ambulatoryjnych. Stary system pod tym względem jest sztywny. I oczywiście, w starym systemie też są ludzie, którzy starali się działać elastycznie, reagować na to, co się dzieje, proaktywnie, ale z tyłu głowy mieli bariery i utrudnienia administracyjne. To zrozumiałe, bo wiemy, że NFZ potrafi być uciążliwy – wyjaśnia pełnomocnik.

  • Innowacyjne w porównaniu ze standardowymi formami opieki rozwiązania – elastyczność rozliczenia działalności oraz obowiązek prowadzenia punktu konsultacyjno-zgłoszeniowego.

– Punkt zgłoszeniowo-koordynacyjny działa od 8 do 18 i każdy może przyjść czy zadzwonić i musi być przyjęty – jak w ratownictwie medycznym – zaznacza Marek Balicki.

Co dalej?

Obecnie działają 33 centra zdrowia psychicznego. To zaledwie 12 proc. tego, co powinno być, jeśliby w całym kraju w tej formie była oferowana pomoc dla tych, którzy doświadczają problemów ze zdrowiem psychicznym.

– Teraz jesteśmy już za mocni, żeby przegrać, ale jeszcze za słabi, żeby wygrać. Na tyle ten pilotaż się zakorzenił, że nie da się kwestionować pozytywnych rezultatów, a gdyby w pełni wprowadzić wszystkie początkowe założenia, to efekty byłyby jeszcze bardziej widoczne. Powstał ruch wokół pilotażu. Większość psychiatrów jest za nowym modelem – ocenia pełnomocnik.

Jest jednak olbrzymi systemowy wręcz problem: rozdrobnienie podmiotów oferujących pomoc medyczną i wpisany w system rywalizacyjny model działania.

W systemie opieki zdrowotnej mamy do czynienia ze strukturalnym egoizmem, brakuje współpracy, każdy musi grać na siebie, a z sumy pojedynczych interesów nie zawsze składa się interes wspólny. Jeśli kierujemy się kategoriami zdrowia publicznego, to musi być odpowiedzialność za mieszkańców w warunkach współpracy, a nie rywalizacji, muszą nas interesować nie tylko ci, którzy do nas się zgłosili, ale też ci, którzy mogą zachorować w przyszłości, a także ci, którzy chorują, ale z jakiegoś powodu się do nas nie zgłosili. Skoro psychiatrów i pielęgniarek jest za mało, to nie grożą nam redukcje, a reforma tworzy nowe miejsca pracy np. dla psychologów. Pieniędzy w powiecie jest o połowę więcej niż wcześniej. Zachowania rywalizacyjne są jakimś problemem, ale przełamywanie tego strukturalnego egoizmu jest konieczne, choć zajmie trochę czasu. Ważne, żeby władza centralna dała jasny sygnał, że nowy model zostanie wprowadzony – mówi Marek Balicki.

Pilotaż będzie trwał do końca przyszłego roku. Obecnie trwają prace nad przygotowaniem projektu ustawy, która wprowadzi do prawa rozwiązania funkcjonujące w pilotażu. Należy mieć nadzieję, że nikt nie wciśnie przycisku „STOP”.

Zdjęcia w serwisie: www.stock.chroma.pl, www.123rf.com, archiwa autorów i redakcji

Najnowsze

W szkolnych ławach na równych prawach, czyli Mazowiecka Szkoła Zdrowienia

Redakcja: Skąd pomysł na Mazowiecką Szkołę Zdrowienia? Katarzyna Parzuchowska-Tercz: W połowie 2018 roku na jednym ze spotkań Fundacji eFkropka pojawiła...

Dziecko w cyberpułapce. Uzależnienie dzieci i młodzieży od internetu, gier oraz mediów społecznościowych

W latach 1994-2003 liczba dzieci z chorobą afektywną dwubiegunową (mania, depresja) wzrosła czterdziestokrotnie . Liczba dzieci, u których zdiagnozowano...

Odbył się IV Kongres Zdrowia Psychicznego

Katarzyna Szczerbowska Pod hasłem "Razem ku zdrowiu psychicznemu – wspólny cel, wspólne dobro!" w dniach 10-11 czerwca w Warszawie odbył...

Partnerzy w zdrowiu – rola mężczyzn w profilaktyce zdrowia kobiet

Według raportu „Rozmowy Polek i Polaków o zdrowiu intymnym” przygotowanego na zlecenie Gedeon Richter Polska nawet 30 proc. ...

Terapia dopasowana do dziecka daje najlepsze efekty

Terapia środowiskowa jest szybkim i skutecznym sposobem na to, by pomóc rosnącej grupie dzieci bez diagnozy psychiatrycznej, ale z...

Światowy Dzień Choroby Afektywnej Dwubiegunowej: młodzi pacjenci z ChAD wciąż czekają na ogólnodostępną farmakoterapię

30 marca obchodzony jest Światowy Dzień Choroby Afektywnej Dwubiegunowej (ChAD), poświęcony pamięci wszystkich chorujących na to zaburzenie. Skuteczność leczenia choroby...

Na czasie

O leki i korytarze humanitarne apelują ukraińscy psychiatrzy

Monika Wysocka / PAP Chorującym psychicznie w Ukrainie brakuje leków...

Pielęgniarstwo psychiatryczne – brakujące ogniwo

Janusz Chojnowski             W bardzo bogatym programie jubileuszowego 25. Europejskiego...
- Advertisement -spot_imgspot_img

Może Cię zainteresować
Rekomendowane