Ochrona zdrowiaBadania i edukacjaMarijuana – lecznicza czy rekreacyjna?

Marijuana – lecznicza czy rekreacyjna?

-

- Advertisment -spot_img

Piotr Zwoliński

Modny niedawno i niezwykle kontrowersyjny temat używania marijuany do celów leczniczych sprowokował niejedną już dyskusję, które prowadzą niestety głównie dziennikarze, lobbyści i różni samozwańczy działacze „na rzecz”.

Chciałbym w duchu formuły Psychiatry – pisma informacyjnego, niezależnego i nie stricte naukowego – podzielić się kilkoma uwagami na temat tej niezwykłej rośliny i jej potencjalnych zastosowań medycznych. Opiszę to głównie z punktu widzenia neurofizjologa i epileptologa, ale postaram się zawrzeć nieco spostrzeżeń poza medycznych.

Nadmieniam z zamysłem, że całkiem niepotrzebnie dyskusja o marijuanie jest bardzo burzliwa i wzbudza skrajne emocje. Jej zwolennicy i przeciwnicy nie szczędzą sobie obelg i oskarżeń, padają bardzo często skrajne postulaty (np. „narkotyk, który należy wyplenić” lub „po co badania, skoro działa”).

Co więcej – wśród zwolenników marijuany dostrzega się trend tworzenia organizacji o prawie „religijnym” zabarwieniu. Także i przeciwnicy formują potężne organizacje zwalczania handlu rośliną, co jest związane często z walką z organizacjami przestępczymi. Siła negatywnych argumentów rośnie więc dramatycznie, co oczywiście nie pomaga w dotarciu do konsensusu opinii, nie dostarcza też argumentów za i przeciw.

Myślę więc, że pewną rolą lekarza jest próba rozwikłania sporu i rzeczowe omówienie faktów, choć takie informacje nie są łatwe do przekazania w mediach, które liczą na szybkie, spektakularne i sensacyjne newsy.

Temat jest trudny i chyba nierozwiązywalny, jakoś tak dziwacznie potraktowała nas historia i los, że pewne używki stały się powszechne i dostępne, pewne zaś obrosły tajemną „złą mocą” i nie weszły do naszej kuchni, salonu i ogrodu.

Nie wiadomo tak właściwie dlaczego.

Jakie są fakty?

Marijuana, a właściwie Cannabis indica jest rośliną, w której zawartych jest sporo substancji psychoaktywnych, to znaczy takich, które wpływają na naszą psychikę modulując jej aktywność. W sumie można wyekstrahować ok. 500 różnych substancji, ale zasadnicze dwie: THC i CBD to istotne składniki większości działań „aktywnych”.

THC (tetrahydrocannabinol) to główny składnik „haju” i odurzenia, CBD (cannabidiol) to podobno ten „dobry” o działaniach uzdrawiających i leczniczych. To oczywiście pewne uproszczenie, ale do naszej dyskusji możemy je bez dużych zastrzeżeń przyjąć.

Z relacji chorych pozostających pod moją opieką, mogę od razu w tym momencie dodać, że w przypadku działania przeciwpadaczkowego – jednak mieszanina obu substancji wydaje się być skuteczniejsza niż samo CBD, ale to oczywiście na razie obserwacje wrażeniowe małej grupy osób.

Preparatyka rośliny jest bardzo rozbudowana – popularne papieroski („jointy”, „blanty” itp.) to forma dość tradycyjna, nowsze formy to różne przesącza, oleje, masła, ciasteczka i napary. Lecznicza marijuana jest stosowana w formie tabletek, liści surowych sypanych do pokarmów i ew. sprayu.

Obie substancje (THC i CBD) nie rozpuszczają się w wodzie, najczęściej stosowaną preparatyką jest – w przypadku zastosowań terapeutycznych – tworzenie olei o różnej nazwie (olej Simpsona, Jeffersona itp.) w zależności od metody przygotowania.

„Zioło” ma tysiące lat

Pierwsze zapis o stosowaniu marijuany są datowane na ok. 3 tys. lat przed naszą erą.

Jej zastosowanie było już wtedy „rekreacyjne” (takie dość zabawne sformułowanie króluje dziś w opisach nie medycznego zastosowania), ale też rytualne, obrzędowe i tylko czasem medyczne.

Dziś marijuana jest legalnie dostępna w mocno restrykcyjnej formie w niektórych państwach, istnieją dość liczne i skomplikowane prawnie systemy posiadania i produkcji rośliny, tak przez osoby prywatne, jak i instytucje, firmy i agendy państwowe.

Nie jest tajemnicą, że roślina jest produkowana nielegalnie na wielką skalę i jej dystrybucja przez duże organizacje przestępcze przynosi krociowe zyski, co jest jednym z potężnych dystraktorów dyskusji. Istnieją liczne obawy, że tzw. „legalizacja” nie przyniesie zamierzonego przez postulujących efektu, bo dotychczasowa cena „czarno-rynkowa” stanie się wyższa z uwagi na podatek, akcyzę i inne opłaty „państwowe”, co spowoduje wtórny… „czarny” rynek.

Gdzie się spieramy? Jak dziś rozbija się dyskusja na temat marijuany? Gdzie są punkty sporne? Poniżej parę uwag, które są moim punktem widzenia, własną opinię każdy musi wyrobić sobie sam.

Narkotyczność marijuany?

„Narkotyczne” działanie THC, a może i innych związków chemicznych w roślinie można opisać w trzech płaszczyznach: efektu „gate”, zmienności dawki i potencjału uzależniania.

Efekt „gate”, czyli „przez marijuanę dalej do twardych narkotyków” nie jest pewny i jest raczej kwestionowany. Osobiście nie uważam, by skala zjawiska była duża i raczej osoby, które szukają różnych metod odurzania się trafiają też na marijuane, ale to nie ona popycha do innych środków.

Zmienność dawki, czyli wyczerpywanie się działania receptorowego związków THC i pochodnych, to istotny problem kliniczny. Trzeba substancji zwykle używać więcej, by uzyskać podobny efekt. To jest problem także w działaniu leczniczym. Efekt receptorowy wiąże się też z tzw. efektem „odstawiennym”, co oznacza pewien ostry zespół abstynencyjny po nagłym odstawieniu przyjmowania marijuany. Tak bywa zwykle u osób palących jej dużo i przewlekle. Może zatem takie działanie – w sposób istotny – upodabniać substacje aktywne marijuany do benzodiazepin i leków o działaniu silnie „receptorowym”, co może ograniczać lub uniemożliwiać stosowanie przewlekłe.

Potencjał uzależnienia jest mały, ale zauważalny. To jest fakt, który jest często negowany niesłusznie. Wiele osób regularnie palących marijuanę twierdzi, że nie musiałoby tego robić, ale wycofanie jej okazuje się niemożliwe.

Marijuana jest więc słabym narkotykiem. I chyba mało szkodliwym.

Porównywanie marijuany i alkoholu: bezsensowne.

Alkohol dostał od losu i historii znacznie lepsze miejsce, choć jest chyba bardziej toksyczny i szkodliwy w nadmiarze. Jednak liczne preparaty alkoholu – wina, piwa, wódki czy wszelakie wytworne bimbry (whisky, koniaki itp.) są produkowane dla wartości smakowych i tu jest istotna różnica. Spożycie alkoholu może być pozbawione szkodliwego działania substancji (alkohol etylowy i zwykle inne alkohole w konkretnym roztworze), o ile nie wypije się zbyt wiele. Można zatem smakować alkohol i próbować go, nie „upijając” się. Marijuany nie pali się by jej spróbować smakowo czy węchowo, ale by uzyskać działanie THC.

Oczywiście nadmierne używanie alkoholu i marijuany wiedzie do zguby, i w każdym przypadku upadek jest inny, alkohol bywa przyczyną wyjątkowych tragedii. Marijuana jest mniej toksyczna – jak się wydaje – i relatywnie mniej destrukcyjna nawet w nadmiarze.

CBD: remedium na wszelkie choroby?

Kampanie medialne ostatnich tygodni pokazują raczej rozpaczliwe próby uzyskania nowych substancji terapeutycznych. Miesza się nazwy, pojęcia i wskazania, ale jedno jest pewne: marijuana pomaga na wszystko i w 100%.

A więc – padaczka, stwardnienie rozsiane, nowotwory, procesy otępienne, spastyczność po urazach i u dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym. To te choroby, przy leczeniu których mamy często problemy z leczeniem konwencjonalnym, a zatem szukamy czegoś alternatywnego.

CBD może być – podkreślam: może – alternatywą wspomagającą proces leczenia. Ale nie ma – i to jest pewne! – dużych badań poprawnych metodologicznie i na odpowiednio dużych próbach, by jednoznacznie powiedzieć, czy CBD jest skuteczne i bezpieczne.

Dopiero ostatnio obserwujemy pewne doniesienia – np. organizacji badania wieloośrodkowego z zaślepioną podwójnie próbą o poprawnej konstrukcji metodologicznej w USA. Lekiem badanym ma być na przykład preparat Epidiolex – czyste „syntetyczne” (?) CBD.

Pewnym cieniem na „czystości” zioła kładzie się też krążąca w sieci plotka o pewnym dużym międzynarodowym koncernie farmaceutycznym. Koncern ten zainwestował ponoć ogromne środki pod budowę standaryzowanych plantacji marijuany celem pozyskiwania z niej leku. To oczywiście nic nowego, bo podobnie z roślin pozyskiwaliśmy czy pozyskujemy inne popularne związki lecznicze jak digitalis.

Rodzi się jednak pytanie, czy „manifestacje” zwolenników legalizacji marijuany nie mogą być inspirowane przez przemysł…? Nie chcę snuć domysłów.

Psychoza i napady paniki: to jest na pewno

Marijuana jest psychozo-twórcza, powoduje też napady lęku. To jest fakt znany i opisywany, choć znowu nie ma dobrych i dokładnych danych, jaki procent zażywających (i co ważniejsze: jak intensywnie i jak długo!) ma takie objawy. Osobiście widziałem statystyki podające takie objawy u kilku do kilkunastu procent badanych, choć metodologia badań nie była w żadnym badaniu wystarczająca. Trzeba jednak liczyć się z poważnymi działaniami niepożądanymi. I nikt tego nie zmieni żadną „propagandą”.

To jest asumpt do rozważenia – jednak – by marijuanie nadać status „leku”, a więc ją dokładnie zbadać, określić kiedy i u kogo ją można dać. A także w opakowaniu powinna pojawić się rzetelna informacja dla pacjenta.

Okrakiem na barykadzie

Konkludując: ścieranie się bardzo skrajnych i emocjonalnych argumentów i grup osób zajmujących stanowisko po obu stronach barykady, dolewa oliwy do ognia dyskusji.

Nie wiem, czy byłbym dziś w stanie stanąć po jednej lub drugiej stronie, popierając jednoznacznie lub odrzucając koncepcję stosowania medycznego marijuany.

Na pewno wyraźnie oddzieliłbym działania na rzecz rekreacyjnej części stosowania zioła, od działań na rzecz zastosowania medycznego.

Nie jestem przeciwnikiem stosowania rekreacyjnego, w myśl rzymskiej maksymy, że chcącemu nie dzieje się krzywda. Ale należy na pewno udzielać rzetelnej, niejednostronnej i wyczerpującej informacji na temat bezpieczeństwa stosowania każdej używki. Ostatecznie mamy teraz technikę, środki i możliwości badania takich zjawisk.

Apeluję też – raz jeszcze – o rzeczową dyskusję pozbawioną emocji i przekłamań. To będzie dobre dla obu stron.

Podobne artykuły: Marihuana medyczna – Zdrowie Psychiczne

30.06.2015

Najnowsze

W szkolnych ławach na równych prawach, czyli Mazowiecka Szkoła Zdrowienia

Redakcja: Skąd pomysł na Mazowiecką Szkołę Zdrowienia? Katarzyna Parzuchowska-Tercz: W połowie 2018 roku na jednym ze spotkań Fundacji eFkropka pojawiła...

Dziecko w cyberpułapce. Uzależnienie dzieci i młodzieży od internetu, gier oraz mediów społecznościowych

W latach 1994-2003 liczba dzieci z chorobą afektywną dwubiegunową (mania, depresja) wzrosła czterdziestokrotnie . Liczba dzieci, u których zdiagnozowano...

Odbył się IV Kongres Zdrowia Psychicznego

Katarzyna Szczerbowska Pod hasłem "Razem ku zdrowiu psychicznemu – wspólny cel, wspólne dobro!" w dniach 10-11 czerwca w Warszawie odbył...

Partnerzy w zdrowiu – rola mężczyzn w profilaktyce zdrowia kobiet

Według raportu „Rozmowy Polek i Polaków o zdrowiu intymnym” przygotowanego na zlecenie Gedeon Richter Polska nawet 30 proc. ...

Terapia dopasowana do dziecka daje najlepsze efekty

Terapia środowiskowa jest szybkim i skutecznym sposobem na to, by pomóc rosnącej grupie dzieci bez diagnozy psychiatrycznej, ale z...

Światowy Dzień Choroby Afektywnej Dwubiegunowej: młodzi pacjenci z ChAD wciąż czekają na ogólnodostępną farmakoterapię

30 marca obchodzony jest Światowy Dzień Choroby Afektywnej Dwubiegunowej (ChAD), poświęcony pamięci wszystkich chorujących na to zaburzenie. Skuteczność leczenia choroby...

Na czasie

Zdrowie to kochać i pracować

Jak dbać o zdrowie psychiczne, jak objawiają się kłopoty...

Psychiatria i Sport

Piotr Wierzbiński, dr n.med. Nie sposób nie wspomnieć o sporcie,...
- Advertisement -spot_imgspot_img

Może Cię zainteresować
Rekomendowane